Po niepowodzeniach w pierwszych meczach Euro 2016, w sobotę złe wrażenie spróbują zatrzeć piłkarze Belgii i Portugalii, którzy zmierzą się odpowiednio z Irlandią oraz Austrią. Tego dnia zaplanowano także spotkanie Islandia – Węgry. Madziarzy w przypadku zwycięstwa zapewnią sobie awans do 1/8 finału. Relacje ze wszystkich potyczek w SPORT.TVP.PL.
GRUPA E: BELGIA – IRLANDIA (15:00)
Belgia: Courtois – Ciman, Alderweireld, Vermaelen, Vertonghen – Witsel, Nainggolan, Fellaini, Hazard, De Bruyne – Lukaku.
Irlandia: Randolph – Coleman, O'Shea, Clark, Brady – McCarthy, Whelan, Hoolahan, Hendrick – Walters, Long.
Po porażce z Włochami 0:2 na inaugurację Euro 2016 piłkarze Belgii swoje wysokie aspiracje spróbują potwierdzić w spotkaniu z Irlandią, która turniej rozpoczęła od remisu ze Szwecją 1:1. – Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę – tak mecz z Włochami skwitował trener Belgii Marc Wilmots.
W starciu z Irlandią liczy na znacznie lepszy wynik, a pomóc w tym ma między innymi fakt, że spotkanie zostanie rozegrane nieopodal bazy, na którą wybrali treningowy ośrodek Girondins Bordeaux. Jest to też klub, w którym Wilmots grał przez jeden sezon.
Belgia w Bordeaux miała okazję grać przy okazji mistrzostw świata w 1998 roku. W meczu grupowym zremisowała z Meksykiem 2:2, a oba gole zdobył... obecny trener reprezentacji.
Jego drużyna jest młoda, składa się z wielu utalentowanych graczy. Ci najbardziej znani, czyli Eden Hazard z Chelsea Londyn i Kevin de Bruyne z Manchesteru City, w pierwszym spotkaniu niczym pozytywnym się jednak nie wyróżnili. Obaj po meczu narzekali na urazy i przez dwa dni nie trenowali. Do zajęć wrócili w czwartek.
– Co prawda trenowali, ale szczególnie w przypadku Kevina muszę być ostrożny – przyznał Wilmots po zamkniętym dla mediów treningu.
Za Belgami stoi statystyka. Z Irlandią nie przegrali od 50 lat, a w spotkaniu o punkty nie zdarzyło im się to nigdy. Ostatnia istotna konfrontacja tych drużyn miała miejsce w 1997 roku, kiedy trafiły na siebie w barażach przed francuskim mundialem. Drużyna z Beneluksu była lepsza w dwumeczu (1:1, 2:1).
W zespole z Zielonej Wyspy nastrój jest pozytywny. Poprzednie Euro zakończył z trzema porażkami, a po losowaniu grup obecnego też trudno było o optymizm. Tymczasem ze Szwecją zagrał dobrze i był blisko zwycięstwa. Skandynawowie wyrównali dzięki samobójczej bramce Ciarana Clarka.
– To znacznie lepszy start niż przed czterema laty. Ten punkt oznacza, że możemy myśleć o awansie do fazy pucharowej. Potrzebujemy jednego zwycięstwa w dwóch pozostałych meczach i zamierzamy po nie sięgnąć – dodał pomocnik James McClean. Jego kolega z tej samej formacji Robbie Brady dodał, że Belgowie mają fantastycznych piłkarzy, ale nie ma mowy o strachu. – Też mamy zawodników, którzy mogą skrzywdzić rywali, co już pokazywaliśmy – zauważył.
O waleczności Irlandczyków w eliminacjach przekonali się zarówno Polacy, jak i Niemcy. Odpowiednio w Dublinie i Gelsenkirchen udało im się zremisować z tymi drużynami 1:1 bramkę zdobywając w doliczonym przez sędziego czasie gry.
Irlandia na zwycięstwo na dużym turnieju czeka od 2002 roku, kiedy w fazie grupowej MŚ w Korei Południowej i Japonii pokonała Arabię Saudyjską 3:0.
GRUPA F: ISLANDIA – WĘGRY (18:00)
Islandia: Halldorsson – Saevarsson, Sigurdsson, Arnason, Skulason – Gudmundsson, Gunnarsson, Sigurdsson, Bjarnason – Sigthorsson, Boedvarsson.
Węgry: Kiraly – Fiola, Lang, Guzmics, Kadar – Gera, Nagy, Dzsudzsak, Kleinheisler, Nemeth – Szalai.
Islandia zatrzymując Cristiano Ronaldo i jego kolegów zaskarbiła sobie sympatię wielu kibiców. Piłkarze z zaledwie 330-tysięcznego państwa zdobywając punkt w starciu z teoretycznie najgroźniejszym rywalem automatycznie bardzo zwiększyli swoje szanse na awans do 1/8 finału.
– W obronie byliśmy fantastyczni, świetnie zorganizowani i waleczni. Zwycięstwo w meczu z Węgrami powinno zapewnić nam grę w fazie pucharowej. Nie będzie to jednak łatwe, bo Węgrzy również są dobrzy w defensywie, a spotkaniem z Austria pokazali, że i w ataku potrafią być groźni. Robią systematyczne postępy – powiedział jeden z dwóch prowadzących zespół trenerów Heimir Hallgrimsson.
W reprezentacji Węgier jest czterech piłkarzy grających w polskiej ekstraklasie. W meczu z Austrią wystąpili dwaj obrońcy – Richard Guzmics z Wisły Kraków oraz Tamas Kadar z Lecha Poznań. Ławki rezerwowych nie opuścili natomiast drugi przedstawiciel Kolejorza Gergo Lovrencsics i Nemanja Nikolić z Legii Warszawa.
– Mam nadzieję, że zagram przeciwko Islandii. Trzy punkty zdobyte w pierwszym meczu dają nam trochę komfortu, ale korzystny wynik w kolejnym spotkaniu będzie trudny do uzyskania – przyznał Nikolić, król strzelców minionego sezonu polskiej ligi.
Strona internetowa uefa.com przewiduje, że mecz może być toczony w szybkim tempie. W trakcie spotkania z Austrią w pewnym momencie zmierzono, że Guzmics biegł z prędkością 31,6 km/h, co czyni go obecnie najszybszym piłkarzem Euro 2016. W pierwszej dziesiątce zestawienia jest także czterech Islandczyków.
W meczach o punkty ostatni raz drużyny te grały ze sobą przy okazji eliminacji do mistrzostw świata 2006. Wówczas Węgrzy oba mecze wygrali po 3:2.
GRUPA F: PORTUGALIA – AUSTRIA (21:00)
Portugalia: Patricio – Guerreiro, Pepe, Carvalho, Vieirinha – Gomes, Danilo, Moutinho, Mario – Ronaldo, Nani.
Austria: Almer – Klein, Proedl, Hinteregger, Fuchs – Harnik, Baumgartlinger, Alaba, Sabitzer, Arnautovic – Janko.
Na stadionie Parc des Princes odkupienia będą szukali dwaj piłkarze z numerem "7" na koszulce – Cristiano Ronaldo i Marko Arnautovic. Obaj w swoich drużynach mieli być liderami i stwarzać zagrożenie pod bramką rywali. Obaj jednak we wtorek całkowicie zawiedli.
Wszystko wskazuje na to, że w sobotę pomocnik Realu Madryt zostanie Portugalczykiem z największą liczbą występów w drużynie narodowej. Obecnie razem z Luisem Figo ma na koncie 127 meczów w reprezentacji.
Ronaldo z zazdrością może patrzeć, jak wiele dla walijskiej reprezentacji robi jego klubowy kolega Gareth Bale. Ronaldo po meczu z Islandią został zapamiętany przede wszystkim ze złośliwych komentarzy o rywalach.
– Oni tylko się bronili. Pokazali słabą mentalność i nigdy niczego nie osiągną. Po meczu cieszyli się, jakby wygrali Euro – kpił.
W inauguracyjnym niepowodzeniu Portugalczycy starają się znaleźć jednak pozytywy. – Oczywiście nie był to rezultat, jaki chcieliśmy osiągnąć, ale ogólnie rozegraliśmy dobry mecz. Remis spowoduje tylko, że do kolejnych spotkań podejdziemy jeszcze bardziej zmotywowani, bo teoretycznie będą trudniejsze. Po Austriakach spodziewamy się agresywnej gry, bo mogą być zdesperowani – powiedział pomocnik Renato Sanches.
Eliminacje podopieczni szwajcarskiego trenera Marcela Kollera przeszli praktycznie bez kłopotu. Nie doznali żadnej porażki, a z dziesięciu meczów wygrali dziewięć. Wydawało się, że obok Portugalii będą najpoważniejszym kandydatem do wyjścia z grupy. Po falstarcie z Węgrami ich sytuacja jest znacznie gorsza, ale optymizmu w drużynie nie brakuje.
– Rozważania na temat tego, kto jest faworytem nigdy nas nie interesowały. Na takim turnieju każdy może pokonać każdego. Wiemy jak silni są Portugalczycy, wiemy co potrafią, ale także jesteśmy świadomi własnych umiejętności – podkreślił pomocnik Julian Baumgartlinger.
W portugalskiej drużynie nikt nie narzeka na urazy. W reprezentacji Austrii problemy ze stawem skokowym ma Zlatko Junuzovic i w sobotę nie wystąpi, natomiast za czerwona kartkę pauzował będzie Aleksandar Dragovic.
W meczach o punkty zespoły te nie grały ze sobą od ponad 20 lat. W eliminacjach do Euro 96 w Wiedniu było 1:1, a w Lizbonie gospodarze wygrali 1:0.
Następne